Jazda motocyklem, zwłaszcza wypożyczonym to masa frajdy i przyjemności. Jednak nie wolno zapomnieć, że za wypożyczony pojazd musimy być odpowiedzialni i umieć wykonać podstawowe czynności związane z jego obsługą. Jedną z nich jest umiejętne tankowanie paliwa.
Wybór paliwa jest ważny
Paliwo to życie każdego motocykla – tak wiemy, żadne odkrycie, a jednak nie wszyscy o tym pamiętają. Przede wszystkim należy zawsze bezwzględnie tankować paliwo zalecane przez producenta. Nie możemy się w tej kwestii kierować ceną. Oszczędność będzie chwilowa. Silnik powinien być napędzany takim paliwem, do którego został przygotowany, a więc albo 95, albo 98. Te dwa typy różnią się liczbą oktanową wpływającą, m.in. na proces spalania.
Korzystanie z nieodpowiedniego produkty może doprowadzić do uszkodzenia silnika lub jego podzespołów czy filtrów. Nie wypożyczamy motocykla przecież po to, żeby za chwilę szukać warsztatu naprawy.
Z tego samego powodu należy unikać jazdy na rezerwie. Pozostająca na dnie baku resztka płynu bywa określana martwym paliwem. Oznacza to, że nie przedstawia ono dla jednośladu żadnej wartości. Przede wszystkim dlatego, że zawiera sporą ilość zanieczyszczeń będących ubocznymi produktami spalania paliwa. Poza tym należy ostrożnie traktować dane czujników, które mogą pokazywać, że paliwa nam jeszcze starczy na pewien dystans. Przeważnie prawda jest inna, gdyż nie możemy przewidzieć, czy przypadkiem tym razem motor nie spali więcej. Raczej nie znamy na tyle motoru z wypożyczalni, by umieć określić jego właściwości, a benzyna może się skończyć szybciej, niż dojedziemy do stacji paliwowej. I ponownie przypominamy, że nikt nie wypożycza motocykla po to, bo prowadzić go kilka kilometrów do dystrybutora.
Krótka instrukcja tankowania motoru
Kiedy zajedziemy na stację benzynową, to dobrze jest pamiętać o kilku zasadach. Przede wszystkim należy maszynę wyłączyć. Obecnie coraz więcej stacji wymaga, aby zdejmować kask – tak firmy zabezpieczają się przed kradzieżami.
Zalecamy również, aby podczas tankowania zsiadać z motoru. Tankowanie paliwa wymaga uwagi i swobody wykonywania ruchów. Owszem, może się nam wydawać, że do przechylonego, opartego na stopce pojazdu nie zatankujemy należytej ilości płynu. Jest to żaden kłopot w porównaniu z tym, co może się stać, gdy pozostając na maszynie, postawimy nieostrożnie stopy lub stracimy równowagę i przewrócimy się razem z jednośladem oraz lejącym się z węża paliwem.
W przypadku substancji tak łatwopalnych bezwzględnie należy zachować ostrożność. Na pewno łatwiej nam będzie tankować, jeśli podjedziemy z prawej strony dystrybutora. Podczas samego nalewania paliwa należy wsunąć pistolet na tyle głęboko do otworu paliwowego, aby uniknąć rozlania czy wychlapania płynu.
Paliwo powinniśmy tankować do momentu, aż poczujemy pierwsze „odbicie”. Wtedy wyciągamy ostrożnie pistolet i dolewamy kilka ostatnich kropel. Kolejna sprawa – tankujemy do pełna, ale z umiarem. Chodzi o to, aby zostawić niewielką przestrzeń pod zamknięciem baku. Podczas jazdy paliwo się nagrzewa i zwiększa swoją objętość, więc luka zniknie.
Gdyby zdarzyło się, że rozlaliśmy paliwo na nawierzchnię, motocykl i siebie, to trzeba zgłosić to obsłudze stacji. Natomiast my odprowadzamy motor i wycieramy go dokładnie do sucha i jeszcze przez chwilkę czekamy, aż kropelki płynu odparują. Podobnie postępujemy z odzieżą, która wymaga osuszenia. W takiej sytuacji docenimy zalety właściwego stroju motocyklowego pokrytego warstwą impregnatu.
Tankowanie paliwa może być stresującą sytuacją, dlatego nie zapomnijmy o zapłaceniu za pobrane paliwo, gdyż i w tym wypadku nie odjedziemy za daleko. Ostatecznie zawsze można poprosić obsługę stacji benzynowej, a zatem powodzenia!